Zen w krwioobiegu

Dużo mówi się o tym, jak pozytywne myślenie pomaga wyjść z raka i innych ciężkich chorób, ale równie dobrze można myśląc negatywnie wpędzić się w cielesne dolegliwości.

Nie jestem psychologiem, ani lekarzem, ani żadnym innym specjalistą od spraw typu dusza-ciało. Ale to że stan ducha ma ogromny wpływ na fizjologię, przekonałam się na własnej skórze.



To że stan fizyczny w dużej mierze przesądza o stanie ducha, wie chyba każdy. Niedrożne drogi oddechowe przy katarze czy rozdzierający ból brzucha uniemożliwiają cieszenie się z tego, że miłość twojego życia cię właśnie dostrzegła. No a jeśli żołądek ani żadna z kończyn nie szwankują można śmielej stawić czoło przeciwnościom losu. A co jeśli jest odwrotnie?

Generalnie nie narzekasz na zdrowie, nie masz tendencji do sezonowych przeziębień, nawet alergie się ciebie nie imają. Ale jest jedna rzecz, która nie daje ci spokoju, masz problem, który nie wiesz jak rozwiązać - wplątałeś się w sytuację bez wyjścia. Jeśli jest to stan chwilowy, to nie ma o czym mówić, ale jeśli to trwa miesiąc, drugi, trzeci... rok, albo dwa. To robi się już znacznie gorzej.

Miałam tak jakiś czas temu. Zabrnęłam za daleko w sytuację, co do której od początku miałam wątpliwości. Ale cóż, stało się i trwało, a im dłużej, tym trudniej było się wyplątać. Były momenty, kiedy próbowałam się przekonać, że nie jest źle, ale szybko przechodziły. Załamanie nerwowe na horyzoncie. Jak to wszystko tak postępowało, układ hormonalny rozregulował się. A najgorsze było to, że lekarz nie był w stanie mi pomóc.

Sytuacja okazała się jednak mieć wyjście - z ogromnym trudem, ale jakoś się z niej wykaraskałam. Napięcie opadło, po raz pierwszy od wielu miesięcy poczułam się zwyczajnie szczęśliwa. I automatem wyzdrowiałam. Ciągle nie mogę się nadziwić jak to się stało.

Nie żebym odkryła to dopiero już będąc dorosłą. Gdy miałam dziesięć lat i rodzice wysłali mnie na miesięczne kolonie, już po tygodniu wiedziałam, że dłużej już nie dam tam rady. I najzwyczajniej w świecie dostałam gorączki. Ale mamy i tak to nie ugięło.

Dlatego lekarze przede wszystkim na receptach powinni wypisywać wewnętrzny spokój. Bez tego ani rusz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz