Nie wchodzi się dwa razy do tej samej wątróbki

Jesteś w miejscowej stołówce i zamawiasz zestaw obiadowy: puree ziemniaczane, wątróbka i surówka ze szpinakiem, generalnie wszystkie te rzeczy będziesz jeść pierwszy raz w życiu. Kucharka podaje ci twoją porcję - wielkie rozczarowanie: mięso wygląda jak element brukowanej drogi, ziemniaki to błotnista maź, a szpinak przypomina wydzieliny kosmitów. Zapłaciłeś, trzeba zjeść, raz kozie śmierć. Wygląd potrawy został idealnie odwzorowany w jej smaku. Postanawiasz już nigdy więcej nie wziąć tych świństw do ust.


Tak to czasem bywa: zupełnie nowa sytuacja zakończona kompletnym fiaskiem. Naturalną rzeczą jest niechęć do podejmowania kolejnej próby, kto normalny chciałby przechodzić przez te wszystkie tortury raz jeszcze?

A gdyby tak miesiąc później twoja mama zaserwowała ci zestaw obiadowy w tym samym składzie? Odmawiasz. Nie będziesz jeść tych świństw. Lata mijają, wspomnienie tragicznej stołówki blednie i powoli ulatuje. Twoja połowica podsuwa ci talerz ze zgrabną kulką ziemniaków, soczystą wątróbką i szpinakiem zielonym jak wiosenna trawa. Nie chcesz jej urazić, więc sięgasz po widelec i nieśmiało bierzesz kęs mięsa. I tu następuje wielkie zaskoczenie! Wszystko smakuje jak w restauracji z przewodnika Michelin. Od teraz to twoje ulubione danie.

Czas leczy rany - nawet te wyrządzone podniebieniu. Nie wszystko złoto co się świeci, ale też nie każda rzecz, która raz okazała się być ohydztwem, musi być nim w każdej kolejnej odsłonie. Wiadomo, że po jednej nieudanej próbie, do kolejnej podchodzisz jak pies do jeża albo w ogóle nie podchodzisz, tylko starasz się odwrócić wzrok i udawać, że nie wiesz w czym rzecz: Wątróbka na obiad? Ja nic nie słyszałem. 

Może jednak lepiej nie opuszczać okazji, sparzyć się kolejny raz, a potem jeszcze jeden, i jeszcze. Aż wreszcie okaże się, że może tym razem sytuacja warta jest uwagi.

1 komentarz:

  1. genialne porównanie! :)
    Kiedyś miałam problem z przyjaciółką, zraniła mnie, uznałam że nigdy więcej jej nie zaufam. Nigdy w życiu!
    Jednak po pewnym czasie stwierdziłam, że może z nią pogadam - tyle lat się znałyśmy, może tematy się znajdą. Od tamtej rozmowy znowu się przyjaźnimy - zaryzykowałam, wyjaśniłyśmy sobie wszystko.
    Trzeba próbować, bo później będzie tego żałować.

    OdpowiedzUsuń