Uroczyście przysięgam...

Ile razy zarzekałeś się, że czegoś nigdy, przenigdy nie zrobisz? Bo byłoby to niezgodne z twoimi zasadami, poczuciem dobrego smaku, albo po prostu jakimś wewnętrznym przekonaniem? Pewnie wiele razy. A jak często to potem naginałeś, czy wręcz łamałeś? Zbyt często.




Zbiło mnie z pantałyku wciśnięcie przez przypadek kombinacji klawiszowej 'Alt + strzałka' - mój błędnik zaczął wariować, ale już wracam do tematu.

Każdy student, licealista, a w dzisiejszych czasach: co drugi gimnazjalista, obiecywał sobie, że już więcej nie pije, bo po co po raz kolejny tak się kompromitować. Tydzień później oczywiście nic już z przysiąg nie pamiętał. "Na kolejnej imprezie piję dwa piwa i koniec." Mhm. Po czwartym lecisz do monopolowego po uzupełnienie zapasów. Ale przejdźmy do trochę ambitniejszych postanowień.

Jeszcze rok temu dałabym sobie rękę uciąć, że nigdy w życiu nie przekonam się do muzyki elektronicznej, tzw. eksperymentalnej czy szeroko pojętego rapu. Poza gitarami niewiele dla mnie istniało, a teraz właściwie coraz mniej mnie one pociągają. Miałam kiedyś kolegę, który na początku był zagorzałym fanem ska, ale gdy stało się ono zbyt popularne wśród jego znajomych, przerzucił się na hard rock. Mogło się wydawać, że przy tym już zostanie - założył własny zespół, stylizowali się na glam rockowe zespoły z lat '70. Trwało to wszystko do momentu, kiedy zmienił kurs o 180 stopni: przerzucił się na indie.

Miałam różne tego typu przekonania, które po jakimś czasie po prostu straciły na wartości, zestarzały się. Studia na uniwersytecie zawsze wydawały mi się czymś gorszym od technicznych, po prostu, bez głębszego uzasadnienia. Teraz rozważam rozpoczęcie kierunku właśnie na takiej uczelni. Łysi faceci zawsze byli dla mnie nieatrakcyjni ot tak, z definicji. Zaczynam się do nich przekonywać i pojmować, że czasem lepszy jest brak włosów niż posiadanie ich w opłakanym stanie. (Tak, wygląd ma znaczenie.) Można by tak wymieniać bez końca, jak chociażby to, że nigdy nie ubiorę się w nic złotego.

Czy jakiekolwiek postanowienia mają sens? "Nie będę jeść pieczywa." Po czym okazuje się, że amerykańscy naukowcy odkryli, że jednak gluten cię wcale nie zabije i przysięga ląduje w koszu. Nie da się raz na zawsze ustanowić swojego systemu wartości, trzeba go ciągle aktualizować - jak bazę wirusów na komputerze. Poza tym, nie twórzmy sobie sami ograniczeń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz