Są decyzje, nad podjęciem których zastanawiasz się całą noc: rozważasz wszystkie za i przeciw, na przemian przewracając się z lewego na prawy bok i odwrotnie. Zapuszczać dalej włosy czy pokusić się o skromnego boba? Rzucić własny biznes, bo nie przynosi zysków czy brnąć w to dalej w zaparte? Oświadczyć się czy skończyć związek? Takich dylematów można wymieniać tysiące, na żaden z nich nie ma łatwej odpowiedzi - w końcu to dylematy, kto ich nie ma? To, co postanowisz może znacząco wpłynąć na twoje życie, samoocenę, samopoczucie i jeszcze parę innych samo-. Ale są też sprawy, nad którymi nie zastanawiasz się nawet sekundy, a to właśnie one mogą zagrać pierwsze skrzypce w twojej prywatnej orkiestrze.
Wsiadasz do tramwaju, widzisz obok siebie dwa wolne miejsca. Na którym siadasz? Nie myślisz o tym, jest ci to zupełnie obojętne. A może nie powinno było: gdybyś usiadł na tym drugim, to nie miałbyś teraz brudnego rękawa, bo akurat przy twoim krzesełku okno miało framugę wysmarowaną dżemem. I kto teraz takiego brudasa przyjmie do pracy?
Do czego zmierzam? Życie byłoby zbyt poważne, gdyby decydowały o nim świadome postanowienia. O ileż cudowniej jest, kiedy o twoim zamążpójściu, lub jego braku, przesądza to, czy podczas przypadkowo wybranego filmu w kinie wylejesz na kogoś colę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz